Emerytura z własnej kieszeni?

pie

 

Coraz więcej tarnowian decyduje się na indywidualne oszczędzanie w celu zabezpieczenia swojej przyszłości. Eksperci Banku Światowego w poprzednim roku wyliczyli, że obywatel naszego kraju powinien dołożyć do tego, co odkłada już teraz, jeszcze 10 proc. swoich rocznych zarobków, aby na emeryturze mieć tyle, ile obecni emeryci. Czy rzeczywiście stać nas na takie oszczędzanie?

 


Jeszcze pięć lat temu ponad połowa z nas nie oszczędzała i nie planowała odkładania dodatkowych pieniędzy z myślą o emeryturze. Dziś liczba osób gromadzących środki na przyszłość znacznie wzrosła. Już tylko 20 proc. Polaków w ogóle nie myśli o indywidualnym oszczędzaniu, licząc na zadowalające wypłaty z ZUS lub OFE. Eksperci podkreślają, że najważniejszym czynnikiem, skłaniającym do oszczędzania na przyszłość, jest wypracowanie nawyku oszczędzania, ponieważ systematyczność może mieć olbrzymi wpływ na jakość naszego życia po zakończeniu kariery zawodowej. Na dalszy plan schodzi wysokość odkładanych kwot, które zazwyczaj zaczynają się już od 50 zł. – Staram się co miesiąc odłożyć 150 zł z mojej pensji – mówi pani Gabrysia, która pracuje w jednym z tarnowskich banków. – Z racji wykonywanej przeze mnie pracy, na bieżąco jestem z nowymi ofertami dotyczącymi oszczędzania pieniędzy, które pojawiają się na rynku. Najczęściej niewielki procent swojej pensji przelewam na konto oszczędnościowe, a później z tego co się uzbiera, zakładam lokatę. Nie jestem ryzykantką i nie oszczędzam na funduszach inwestycyjnych, aczkolwiek jest to jeden ze sposobów, który może przynieść największe zyski.

Wśród tarnowian, którzy już dziś zaczęli swoją przygodę z oszczędzaniem, największą popularnością cieszą się konta osobiste i oszczędnościowe oraz polisy ubezpieczeniowe. Na dalszych pozycjach znajdują się fundusze inwestycyjne i Indywidualne Konta Emerytalne. Niestety nie wszystkich stać na to, aby miesięcznie przeznaczać część pensji na zapewnienie lepszej przyszłości. Wiele z tych osób przyznaje, że rozpoczęłoby długoterminowe oszczędzanie gdyby tylko miało wyższe zarobki, a tak swoje wynagrodzenie w całości przeznacza na bieżące wydatki. Niektórym z nich zdarzy się od czasu do czasu odłożyć coś do przysłowiowej „skarpety”, co niestety jest całkowicie nieopłacalne, ponieważ kwota, którą uda im się zaoszczędzić właśnie w taki sposób, faktycznie może być dużo niższa, gdyż z biegiem lat pieniądze tracą na wartości.

WARTO PRZECZYTAĆ:   "Sprzedawczykowie", czyli trudne życie sędziego

– Bardzo ważne jest to, aby ludzie nie myśleli schematami typu, że ZUS za chwilę zbankrutuje, giełda to kasyno, a zarządzający funduszami to złodzieje – mówi Michał Sadowski, właściciel serwisu mojaprzyszlaemerytura.pl. – Warto zagłębić się we wszystkie te mechanizmy. Nie warto kierować się tylko tym co ktoś powie, czy coś napisze. Musimy sami docierać do technik, które zagwarantują nam godne życie w przyszłości. Jedni mają dzieci, inni już dziś chorują, a jeszcze inni mało zarabiają… Każdy jest inny i powinien szukać odpowiedniej dla siebie drogi oszczędzania. Nie ma wątpliwości, że lokaty, konta oszczędnościowe, udziały w spółkach publicznych, czy we własnym biznesie są dobrym sposobem na to, aby zagwarantować sobie dodatkowe środki na przyszłość. Ważna jest również dywersyfikacja oszczędności, czyli ulokowanie posiadanych środków w taki sposób, by w przypadku załamania w jakiejś części rynku finansowego, pozostałe części, to załamanie skompensowały. Dzięki temu mamy zagwarantowaną maksymalną ochronę swoich oszczędności.

Według prognoz ZUS średnia emerytura już w niedalekiej przyszłości wynosić będzie od 25 do 35 proc. ostatniej pensji. Jest to objaw rosnącej średniej długości życia, a także niżu demograficznego, gdzie według szacunków w 2060 r. będzie 3,5 mln mniej Polaków niż teraz! Z analiz Związku Banków Polskich wynika, że systematyczne oszczędzanie na poziomie 100 zł każdego miesiąca jest osiągalne dla blisko 70 proc. Polaków. Wiąże się to jednak z ograniczeniem wydatków.

Specjaliści uważają, iż obecna sytuacja na rynku pozwala wnioskować, że za kilkadziesiąt lat świadczenia z ZUS i OFE wystarczą na zaspokojenie tylko niewielkiej części naszych potrzeb. Warto więc odkładać przynajmniej niewielki procent swojego wynagrodzenia, aby nieco podnieść swoją przyszłą emeryturę. Kto wie, czy już za chwilę nie okaże się, że jej znaczną część sami będziemy sobie finansować?

WARTO PRZECZYTAĆ:   Ryglice: Obligacje pomogą czy zaszkodzą gminie?

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *